Lubię uporządkowanie, bo wtedy
łatwiej zapamiętuję, dlatego też bawię się w "układanie" swojej
wiedzy. Najpierw zachciało mi się spojrzeć w oczy artystom. Autoportretów pozostawiono
nam zatrzęsienie, jest w czym wybierać. Ja poznawałam fizjonomie malarzy
poprzez te trochę nieoczywiste i czasami niezgodne z ogólnym wyobrażeniem o portretowym
przedstawianiu postaci
1. Durer
![]() |
|
Albrecht Durer (1471-1528) Autoportret z poduszką, 1493, rysunek
piórem, Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork
|
Durer lubił portretować siebie i był prawdopodobnie
pierwszym malarzem w północnej Europie, który pozostawił po sobie tak wiele
własnych wizerunków.
Najbardziej znany to chyba ten z Prado
(w rękawiczkach i fryzurze na mokrą Włoszkę).
Powyższy
rysunek to zapewne szkic do podobizny z ostem (w Luwrze) i znajdował się na
odwrotnej stronie płótna tu.
Ta wielka dłoń w kontekście poduszki (co ona tu
robi?) budzi we mnie nieprzyjemne skojarzenia dotyczące próby uduszenia kogoś
2. Tycjan
![]() |
Tycjan,
właściwie Tiziano Vecellio (1488-1576), Alegoria
Mądrości (An Allegory of Prudence ok. 1550-70), olej na płótnie, National Gallery,
Londyn
|
Mamy
tu intrygujący autoportret z Oraziem, synem artysty oraz z mieszkającym z nimi krewnym Markiem Vecelliem,
spadkobiercą artysty.
Praca ta jest interpretowana jako trzy wieki człowieka:
starość (Tycjan) a jednocześnie przeszłość; wiek dojrzały (Orazio) - teraźniejszość oraz młodość
(Marek) - przyszłość.
Nad
głowami odczytujemy: Ex praeterito/praesens prudenter agit/ne futura actione
deturpe
(Z przeszłych doświadczeń, teraźniejszość postępuje roztropnie, Aby nie szkodzić w przyszłych działaniach).
(Z przeszłych doświadczeń, teraźniejszość postępuje roztropnie, Aby nie szkodzić w przyszłych działaniach).
I to by potwierdzało interpretację
dzieła.
Postaciom przyporządkowano trzy głowy zwierząt:
wilka, lwa i psa, co tłumaczy się istnieniem trzech dróg, którymi podąża dusza
po śmierci.
Gdyby
jednak spojrzeć na nie oczami Dantego, to wilk symbolizowałby chciwość i
pożądanie dóbr materialnych, a lew - pychę, przemoc, dumę. W "Boskiej
komedii" nie ma psa (zastąpił tu panterę - symbol zmysłowości i
rozpusty), ale zwyczajowo psa kojarzymy z wiernością.
Co przez to rozumieć? Czy renesansowy nawyk spojrzenia na człowieka w kontekście całej natury ma oznaczać, że przypisanie danych zwierząt poszczególnym postaciom da się odczytać jako przypisanie im cech tychże zwierzaków? Czy może, jak w Komedii, chodzi o idealny system trójkowy?
Lubię trójkę, bo to moja szczęśliwa cyfra, a w systemie kabalistycznym cyfra 3 ma największą wartość - symbolizuje Trójcę Świętą.
Pewnie to wszystko było oczywiste dla ludzi renesansu, a ja tu widzę portret rodzinny i wspólnotę cech - choćby ten nos i groźny wyraz twarzy.
Co przez to rozumieć? Czy renesansowy nawyk spojrzenia na człowieka w kontekście całej natury ma oznaczać, że przypisanie danych zwierząt poszczególnym postaciom da się odczytać jako przypisanie im cech tychże zwierzaków? Czy może, jak w Komedii, chodzi o idealny system trójkowy?
Lubię trójkę, bo to moja szczęśliwa cyfra, a w systemie kabalistycznym cyfra 3 ma największą wartość - symbolizuje Trójcę Świętą.
Pewnie to wszystko było oczywiste dla ludzi renesansu, a ja tu widzę portret rodzinny i wspólnotę cech - choćby ten nos i groźny wyraz twarzy.
(o tym jak malarstwo obeszło się z "Boską komedią" Dantego przeczytasz tu)
3. Parmigianino
Teraz mam przed sobą twarz dziecka - Girolamo miał zaledwie 20 lat, gdy spoglądał na siebie w wypukłym zwierciadle, zwanym też konwekcyjnym - a "uwypuklona" do przodu dłoń to ręka mistrza. Autoportret miał być biletem wstępu na watykański dwór Klemensa VII, miał przekonać papieża do talentu tak młodego artysty. I udało się.
3. Parmigianino
Teraz mam przed sobą twarz dziecka - Girolamo miał zaledwie 20 lat, gdy spoglądał na siebie w wypukłym zwierciadle, zwanym też konwekcyjnym - a "uwypuklona" do przodu dłoń to ręka mistrza. Autoportret miał być biletem wstępu na watykański dwór Klemensa VII, miał przekonać papieża do talentu tak młodego artysty. I udało się.
![]() |
| Parmigianino, wł. Girolamo Francesco Mazzola (1503-1540), Autoportret w wypukłym lustrze,1523-1524, olej na desce, Kunsthistorisches Museum, Wiedeń |
Dziś przedstawia się ten portret jako jedno z najwspanialszych dzieł
manieryzmu europejskiego (wyrafinowana elegancja i deformacja). Trzeba być
pewnym swojej wielkości, żeby dobrowolnie zgodzić się na zniekształcenie.
Kiedy przelotnie spoglądam na reprodukcję, rzeczywiście wydaje się, że widzę lustro zawieszone na ścianie. To niezwykłe i może ta niezwykłość przyciągała najwybitniejsze osobistości - właścicielami obrazu po papieżu Klemensie VII byli poeta Pietro Aretino, wenecki rzeźbiarz Alessandro Vittoria oraz cesarz Rudolf II.
Kiedy przelotnie spoglądam na reprodukcję, rzeczywiście wydaje się, że widzę lustro zawieszone na ścianie. To niezwykłe i może ta niezwykłość przyciągała najwybitniejsze osobistości - właścicielami obrazu po papieżu Klemensie VII byli poeta Pietro Aretino, wenecki rzeźbiarz Alessandro Vittoria oraz cesarz Rudolf II.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz